Akt I scena 1

Dołączył: 19 Gru 2005 Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów

Angelika Ambroz:

Siedze cicho i słucham uwaznie rozmowy.

dr Euzebiusz A. Pepperheim:

-Panowie jeśli dokumenty zostają to ja razem z nimi. Zwłaszcza po tym co właśnie usłyszałem. Nie myślcie że na nic się wam nie zdam - nikt nie znał mojego ojca lepiej, a parę rzeczy, można rzec - wyssałem z mlekiem. Myślę że waszą kopalnię znam całkiem nieźle jak na osobę która nigdy w niej nie była. Zresztą przyda wam się ktoś z odmiennym podejściem do sprawy.
Czekam na jakąkolwiek reakcję.

Dołączył: 18 Gru 2005 Posty: 229 Przeczytał: 0 tematów

Hadziewicz splata ręce ukrywając niezadowilenie
Wąsiecki uśmiecha się:
- cieszę się, może w takim razie wyjaśni pan zakaz pańskiego ojca nie paparty żadnymi istotnymi argumentami? Zaczyna mi to czymś śmierdzieć.. czy przewidział tąpnięcie? - patrzy wymownie na dyrektora, ten ściskając nadal coś nerwowo, wzrusza ramionami.

-To idziemy do kopalni? - szczerzy niepełne uzębienie inżynier Roman Zając

- Przypominam, że w szpitalu jest górnik, który zdołał umknąć przed zawałem. Jak się nie pani nie pospieszy - patrzy na Angelikę - to skończą się godziny odwiedzin - mówi wicedyrektor

- Eee tam, w szoku jest, napewno nic z siebie nie wybełkocze - wygląda na to, że dyrektor chce was zniechęcić do dzisiejszych odwiedzin w szpitalu

dr Euzebiusz A. Pepperheim:

-Jesli panna Angelika sobie życzy mogę (uśmiech) jako członek jej ekipy przepytać górnika, skoro Pani zależy na jak najszybszym zejściu pod ziemię.
Do Wąsieckiego:
-Panie dyrektorze w tym momencie mam jedynie zalążki domysłów - myślę że wyjaśnienie mogę znaleźć po dokładniejszym przyjrzeniu się sprawie.

Dołączył: 19 Gru 2005 Posty: 111 Przeczytał: 0 tematów

Angelika Ambroz:

- Dobrze panowie skoro rozmowy w toku sa skonczone proponuje isc do kopalni tak jak mówiłam, jednak chciałabym sie pospieszyc gdyz chciałam jeszcz porozmawiac w tym który przezył. Wstaje i mowie dalej... A zatem panowie prowadzcie.